Per Fumum fqjciora

domurst

Nie ma takiego powodu pirath'cie. Tak samo jak nie utożsamiam słowa kibol z ogolonym osiłkiem w dresach, tak samo nie uważam grupy kilkuset oszołomów za reprezentatywną część społeczeństwa Opola

kwiatek

domurst bylem kiedys na meczu GKS Bełchatów vs. Widzew Łódź,
u mnie wyjatkowo te dwie drużyny piora sie na potege,
całe miasto jest w sloganach "Jebac Żydzew", "GKS Policyjni Konfidenci", "kurwy" itd.,
przepraszam za bluzgi to tylko cytaty, widziałem na meczu ojców z małymi synami,
kiedys młody mógłby wspominać, że tata go zaiberał na mecze i było to dla niego fajne przeżycie, ale wzamian za to młody sie nasłuchał bluzgów i zobaczył jak palic szalik przeciwnej drużyny,
stado szympansów, na które nie sposób nie zwrócić uwagi...

mimo tego rozumiem Wasze zajawki na mecze,
szanuje to oczywiście, wiedząc, że do takowych nie należycie Wink

domurst

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej dzieciak i tak tego nie uniknie, choćby na ulicy czytając na murze powyższe. Z dwojga złego lepiej jak na mecz zabierze go ojciec i nauczy kibicowania, szacunku dla przeciwnika i zaszczepi mu pasję, niż ma się uczyć tego samego, ale podanego zupełnie inaczej na blokowiskach i w gimnazjach. Nienawiść między kibicami konkretnych drużyn to nie polski wynalazek - tak samo jak kibice Wisły i Cracovii nienawidzą się prascy fani Slavii i Sparty jak i "cywilizowani" Niemcy z Gelsenkirchen i Dortmundu. Ja wolę tego typu klimaty niż atmosfera na wielkim Camp Nou (byłem na meczu z Valencią), gdzie mimo 90tys. na trybunach jedyny doping to niemrawe "barca, barca" raz na 15 minut. Mimo trzykrotnie mniejszej widowni na meczu naszej reprezentacji na Śląskim jest 10 razy głośniej.

Nawet moja narzeczona, nastawiona do piłki jak stereotypowa kobieta, czyli "kiedy jest spalony?" od momentu jak zabrałem ją na mecz przy publice 40tys. ludzi to już nie ma żadnych oporów przed pójściem na mecz. Dodam, że na boisko nie patrzyła wcale - cały mecz wpatrzona w trybuny i doping Smile

pirath

słuszna koncepcja domurst, niestety częściej kibicowania nauczy się od starszych kolegów na podwórku lub szkole... bo wiadomo że kiepskie wzorce najszybciej się zakorzeniają i ciężko je naprostować

kwiatek

dandys · Wysłany: Pią 17:12, 18 Mar 2011 Temat postu:

cóż, ja sie zająłem kulturystyką, dostałem dobre geny po staruszku, poza tym zawsze uważałem ten sport (bo to na pewno jest sport) za zajęcie dla purystów, tutaj nie ma "op...dalania się" : > to co mnie zawszę kręciło w treningu siłowym to wzięcie absolutnej odpowiedzialności za progres na swoje barki. a poza tym jest to zajęcie dla kumatych ludzi - nigdy nie chciałem być miśkiem i moim celem było połączenie masy, siły i rzeźby i sądzę że jak na ogół społeczeństwa, miałem naprawdę niezłe wyniki. obecnie pracuję nad tym aby zrzucić nieco masy mięśniowej bo mam inne priorytety w życiu i potrzebuje coś dynamicznego.
wcześniej za małolata uprawiałem capoeire i wspominam ją z sentymentem choć wyniosłem z niej stałą kontuzje kolana. przez jakiś czas zajmowałem się również bjj i mam nadzieję że do tego wrócę za jakiś czas - po prostu parter i zapasy mnie mega kręcą.

pirath · Wysłany: Pią 20:34, 18 Mar 2011 Temat postu:

tak to bez wątpienia sport dla ludzi odpowiedzialnych i roztropnych (kulturystyka)....
w tym wszystkim potrzeba nie lada samodyscypliny, samozaparcia, konsekwencji, cierpliwości i przede wszystkim oleju w głowie....

Cookie13

Sport uprawiam od dziecka, i po dziś dzień jest on nieodłącznym elementem mej egzystencji na tym łez padole. Gdy miałem pięć lat zdiagnozowano u mnie skoliozę i skierowano na ćwiczenia rehabilitacyjne. I od tego wszystko się zaczęło. Następnie odkryłem piłkę nożną, co było wyborem o tyle oczywistym, że mieszkam obok stadionu. Grałem nawet w klubie, ale w szóstej klasie zadurzyłem się w koszykówce za sprawą pierwszych retransmisji NBA. Po prostu przepadłem... Nic tylko klepałem i klepałem. W liceum dostałem się do koszykarskiej reprezentacji szkoły. To była - obok muzyki - moja największa pasja. Ciągle gram w kosza chociaż oczywiście nie z taką intensywnością jak wtedy, kiedy poświęcałem na trening co najmniej dwie godziny dziennie. Obecnie od ponad 10 lat codziennie się gimnastykuję. A latem pływam na odkrytych akwenach.

Cookie13

A ha, niezłe zdjęcia, kwiatku. To nie moja domena, ale wnoszę na ich podstawie, że osiągnąłeś wysoki stopień wtajemniczenia. Niniejszym gratuluję.

kwiatek

Cookie13

A tak przy okazji, aż tak cenisz monsieur Yves Saint Laurent'a ?

kwiatek

dandys

yves był jednym z najgenialniejszych projektantów epoki, wprowadził mnóstwo trendów - zresztą - yves, dior, valentino, givenchy - to były ikony epoki w której projektant tworzył brand, obecnie zaś brand tworzy i mianuje projektantów zgodnie ze swoją polityką.

Cookie13

Celna uwaga, dandysie.

kwiatek

trzeba jeszcze nadmienić iz zaczynał u Diora
mając 17 lat jako asystent Wink